Jaśnie Wielmożny Panie Prezydencie.
My, chłopy pod sklepym w Korczynie, nauczeni za radą Pana Starosty, rozwijamy socjokulture i budujemy społeczeństwo obywatelskie, znaczy się, że gadamy se o różnistych sprawach co je widzimy tu i tam.
Jako, że targu bydlęcego w Krośnie pan nie otwarł, to my sami, bez miastowych onom socjokulture robim. No i stali my pod sklepem a gadać nie było o czym.
Wtedy przyjechał pekaes z Krosna i wysiadł Stasiek , no i jak to Stasiek ani dzień dobry ani inne tam, ino od razu wali, że Pan w Krośnie tarcze antyrakietnom zaintalował. Popatrzyli my na niego ździebko zdziwowani; nażar się czeguś w tym Krośnie? Ja mu zawdy prawił, żeby po knajpach nie żarł, ino to co mu Cesia uwarzy, bo to teraz cholera wie z czego oni to knajpiane jedzenie robią. Jakieś modyfikowanne genetycznie świństwa.
Ale nie! On w piersi się bije, że nic a nic nie jadł od rana, bo jak zobaczył na rondzie te wyrzutnie rakietów to go ssanie w żołądku odeszło. Jakie wyrzutnie? pytamy, a on, że rakietne takie jak w kinie widział na gwiazdowych wojnach, ino takie troche utajnione, ni to ze szkła ni to z plastiku. Józik, co czterdzieści roków do mszy służy gada, że Stasiek zgłupiał, no bo po co Panu Prezydentowi antyrakietna tarcza, kiedy już ze dwa roki jak w Matke Boske Murkowo radni zainwestowały i teraz nawet bazy amerykańskie tak chronione nie są jak Krosno. To bez tą złotą dzide, co do obrazu Matce Boskiej kupiły. A Zenek na to, że on tyż te wyrzutnie widział i że ona z płytek łazienkowych zrobiona, bo czytał onegdaj książke pana Lema i tam stojało, że takie ceramiczne to bars na temperatury odporne. Pokiwali my głowami, że te miejskie radne nie takie głupie, jak o nich gadają, bo one podwójną ochronę zrobiły, znaczy się dywersyfikacje, jak z ruskim gazem, czy jakoś tak.
No i już my miały koncensusa to odezwał się Heniu, Staszkowy ksześniak i wyśmiał nas, że my ciemne chłopy i że to pomniki, co mają być symbolami z bajek co je pan Tulik w książce o krośnieńskich legendach opisał. Gadał o jakisik dębach świętego Wojciecha, Prządkach i innych. No i że koło hali sportowej te połamane słupy to nie wandale połamali ino, że to te dęby i tak je artysta widział, a te trzy piki z płytek łazienkowych to zaklęte w kamień „Prządki” a nie żadna wyrzutnia rakiet. Tego to my już nie zdzierżyli i Heniu w kantar dostał. To już cholera miastowe nie wiedzą jak dęby wyglądają, tak już im się od tego szkła, żelaza i betonu we łbach poprostowały fałdy mózgowe? Dąb to siła, majestat, szacunek mu się należy, taki przynajmniej jak za czasów pana Gomułki miał pan Jan Wójcik, co chłop na schwał był, koniem meble z bratem woził platformą na gumianych kołach. Pan Wójcik sam pianino na czwarte piętro wytargać potrafił. Gadali ludzie, że całe wiadro pomidorowej z makaronem wtrynił, bochenkiem chleba przegryzł i szklanką spirytusu przepił, bo zimno było. Jemu to pomnik się należy jak nic, bo teraz chłopy miastowe liche takie, choć postawne, ino na szerokość w pasie.
Gadał tyż Heniu o jakimsik centrumie dziewictwa szkła co ma być, a go jeszcze nie ma. Chyba nie będzie, bo i jak. Ostatnie dziewice to były zanim pan Kochanek Kopernika postawił przed liceum. Teraz to ino Kopernik wypatruje i wypatruje, tak już w tym wypatrywaniu się zapatynował cały, a dziewic jak nie było tak nie ma. Chyba że w tym centrumie to będą dziewice w próbówkach inwitrować, no ale na to proboszcz pozwolenia nie da.
No ale co by nie było, że my malkontenty, to ta baba z jajami co stoi pod ercekapem, to nam się podoba. Ona jak nic przypomina wujankę Hele co zanim pomarła, jajami w Krośnie handlowała, a jaja miała wielgie takie i tyż się tak łyskały jak te u tej baby. Po Czarnobylu niby. To dobrze Panie Prezydencie, bo każden od nas z wioski jak se na tyn pomnik popatrzy, i te świecące jaja oglądnie, to mu się młode lata przypomną, a za wujankę wieczne odpoczywanie zmówi.
Ostańcie z Bogiem Panie Prezydencie
Niejadek Kociejajski